Zaczęłam już wypełnianie aplikacji. Na szczęście CCI ma stosunkowo mało papierów do wypełnienia - najgorzej z lekarzami, bo jest mnóstwo szczepień, o których nigdy wcześniej nie słyszałam i potrzebuję opinii lekarza (co oznacza, że będę musiała się do niego umówić...). Ale cała reszta jest zupełnie znośna i zostały mi już tylko listy ode mnie i od rodziców i wykaz ocen.
Nie będę pisać wszystkiego o aplikacji, bo byłoby to bardzo nudne. Zapewniam jednak, że nie ma się czego bać i w sumie nie wiem, na co wszyscy wymieńcy tak narzekają - wypełniłam to w mniej niż 2 godziny. :D (Wliczając czekanie, aż rodzice wrócą z pracy i podpiszą regulamin.)
Na razie nic specjalnie ekscytującego się nie dzieje. Postanowiłam jednak zachowywać się jak poważna, odpowiedzialna i dojrzała osoba i przeczytałam regulamin fundacji przed podpisaniem go. Niektóre punkty rozbawiły mnie do łez. Oczywiście będę ich przestrzegać (szczerze mówiąc, nie pomyślałabym o zrobieniu żadnej z wymienionych tam rzeczy, gdyby nie ten regulamin xD), ale i tak uznałam, że podzielę się z Wami najbardziej absurdalnymi regulacjami. :)
1. Uczestnik nie może zmienić sposobu życia, stanu cywilnego, rozpocząć życia erotycznego, zrobić tatuażu, zrobić piercingu, zajść w ciążę, zmienić religii itp.
Ja wszystko rozumiem, naprawdę. Tatuaże mogą się zakazić, kolczyki też, w ciążę to chyba i bez regulaminu nie chcę zachodzić i nie planuję małżeństwa w wieku lat 18. Ale co ich interesuje moja religia, to już nie mam pojęcia...
2. Autostop - uczestnicy nie mogą korzystać z autostopu
Uważałam na technice i wykładach policjantów. Ludzie w samochodach są źli do szpiku kości i chcą cię porwać i wywieźć do lasu. Ale gdzie niby miałabym tym autostopem jechać, skoro muszę chodzić do szkoly, a rodzina musi wiedzieć gdzie i z kim jestem? Tak czy tak, żegnaj autostopie.
To moje 2 absolutnie ulubione. Chociaż nie do końca rozumiem też, co jest nie tak z prowadzeniem samochodu i skakaniem ze spadochronem. Ale to nic. Jestem gotowa z tego zrezygnować dla spełnienia marzeń. :)
Wiem, że ten post jest krótki i nie trzyma się kupy, ale tak już chyba musi być. Na sam koniec podzielę się z Wami moją największą obawą związaną z wymianą i jednocześnie największym wyzwaniem, jakie mnie czeka. Muszę powiedzieć dziadkom, że jadę. Babcia się zapłacze, a dziadek nienawidzi amerykańskich polityków, więc czuję, że będzie wesoło. A muszę im powiedzieć już jutro, bo dziś na świątecznej kolacji dowiedziała się o tym siostra babci - co oznacza, że w zasadzie powinnam zadzwonić dziś, żeby wyprzedzić plotkarę-błyskawicę, ale jest późno i takich rzeczy nie mówi się przez telefon. Mam nadzieję, że jakoś to przyjmą. Życzcie mi powodzenia!
Przy okazji: Wesołych Świąt wszystkim!
Nie będę pisać wszystkiego o aplikacji, bo byłoby to bardzo nudne. Zapewniam jednak, że nie ma się czego bać i w sumie nie wiem, na co wszyscy wymieńcy tak narzekają - wypełniłam to w mniej niż 2 godziny. :D (Wliczając czekanie, aż rodzice wrócą z pracy i podpiszą regulamin.)
Na razie nic specjalnie ekscytującego się nie dzieje. Postanowiłam jednak zachowywać się jak poważna, odpowiedzialna i dojrzała osoba i przeczytałam regulamin fundacji przed podpisaniem go. Niektóre punkty rozbawiły mnie do łez. Oczywiście będę ich przestrzegać (szczerze mówiąc, nie pomyślałabym o zrobieniu żadnej z wymienionych tam rzeczy, gdyby nie ten regulamin xD), ale i tak uznałam, że podzielę się z Wami najbardziej absurdalnymi regulacjami. :)
1. Uczestnik nie może zmienić sposobu życia, stanu cywilnego, rozpocząć życia erotycznego, zrobić tatuażu, zrobić piercingu, zajść w ciążę, zmienić religii itp.
Ja wszystko rozumiem, naprawdę. Tatuaże mogą się zakazić, kolczyki też, w ciążę to chyba i bez regulaminu nie chcę zachodzić i nie planuję małżeństwa w wieku lat 18. Ale co ich interesuje moja religia, to już nie mam pojęcia...
2. Autostop - uczestnicy nie mogą korzystać z autostopu
Uważałam na technice i wykładach policjantów. Ludzie w samochodach są źli do szpiku kości i chcą cię porwać i wywieźć do lasu. Ale gdzie niby miałabym tym autostopem jechać, skoro muszę chodzić do szkoly, a rodzina musi wiedzieć gdzie i z kim jestem? Tak czy tak, żegnaj autostopie.
To moje 2 absolutnie ulubione. Chociaż nie do końca rozumiem też, co jest nie tak z prowadzeniem samochodu i skakaniem ze spadochronem. Ale to nic. Jestem gotowa z tego zrezygnować dla spełnienia marzeń. :)
Wiem, że ten post jest krótki i nie trzyma się kupy, ale tak już chyba musi być. Na sam koniec podzielę się z Wami moją największą obawą związaną z wymianą i jednocześnie największym wyzwaniem, jakie mnie czeka. Muszę powiedzieć dziadkom, że jadę. Babcia się zapłacze, a dziadek nienawidzi amerykańskich polityków, więc czuję, że będzie wesoło. A muszę im powiedzieć już jutro, bo dziś na świątecznej kolacji dowiedziała się o tym siostra babci - co oznacza, że w zasadzie powinnam zadzwonić dziś, żeby wyprzedzić plotkarę-błyskawicę, ale jest późno i takich rzeczy nie mówi się przez telefon. Mam nadzieję, że jakoś to przyjmą. Życzcie mi powodzenia!
Przy okazji: Wesołych Świąt wszystkim!
To chyba największy strach każdego wymieńca :( Powodzenia!
OdpowiedzUsuńUdało się! Przyjęli to znacznie lepiej niż myślałam. :D Ale nawet moja mama była zszokowana, że tak gładko poszło...
UsuńNie można prowadzić samochodu i skakać ze spadochronu, ponieważ nie obejmuje tego ubezpieczenie, które organizacja dla Ciebie wykupi/ zasugeruje wykupienie :)
OdpowiedzUsuńI powodzenia z dziadkami, trzymam kciuki! :)
Teraz to ma jakiś sens :D
UsuńDzięki, Twoje kciuki chyba pomogły! :3
Na szczęście mnie nie wydziedziczyli. W sumie zareagowali mniej więcej tak, jakbym oznajmiła, że wychodzę na 15 minut do sklepu. Bardzo się cieszę, że tak normalnie do tego podeszli, bo nieźle panikowałam. :P
Masz jakiś wymarzony stan czy wszystko Ci jedno?
OdpowiedzUsuńNie mam wymarzonego, ale mam anty-wymarzony. Wiem, że tam jest super i w ogóle, ale jestem strasznie uprzedzona do Teksasu. Nic nie poradzę - bardzo nie chciałabym tam pojechać. Resztę stanów powitam z szeroko otwartymi ramionami, choćby to miało być Iowa, Kentucky albo Wisconsin ;)
UsuńJak udało Ci się namówić rodziców na wymianę i jak uzbierałaś tak dużo pieniędzy żeby tam pojechać? Są jakieś mocne argumenty żeby rodzice się zgodzili jeśli mówienie im, że to moje morzenie nie pomaga? Pozdrawiam i czekam na kolejny post :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie ich nie namawiałam. Po prostu jakieś 2 lata temu zaczęłam często wstawiać w dialogi zdania w stylu: "Kiedy już wyjadę do Stanów..." I w sumie naturalne stało się dla moich rodziców, że pojadę. Nigdy ich nie zapytałam o zgodę, uznałam to za pewnik i tak długo powtarzałam, że uwierzyli. Ale wiem, że nie zawsze jest tak łatwo.
UsuńDobre argumenty to lepsza znajomość obcego języka, poznanie innej kultury, międzynarodowe znajomości, usamodzielnienie się itp.
A co do pieniędzy: z tego co wiem, najtańsza jest organizacja ISE z Fostera. Ja akurat jej nie wybrałam, ale ma sporo dobrych opinii. Najlepiej zacząć oszczędzać jakieś 1,5 roku przed, ideałem byłoby 2 lata przed. Koszty nie są takie duże, jak się wydaje. Możesz też zrobić improwizowany plan wydatków (np. w Excelu) żeby pokazać rodzicom, ile i tak by wydali na utrzymanie Cię przez ten rok w Polsce. :) (NIE ZAPOMNIJ O KOSMICZNYCH CENACH PODRĘCZNIKÓW, biletach autobusowych i do kina, wycieczkach, składkach w szkole - zobaczysz, że spora część kwoty za wyjazd się tam znajdzie. :) )
Pozdrawiam i powodzenia!