Na początku roku szkolnego dyrektorka mojej nowej szkoły powitała nas bardzo optymistycznym hasłem: "Nie ma czasu wolnego. Jest tylko czas zadaniowy, który niektórzy postanawiają zmarnować." Jaka piękna myśl! Nie ma nic lepszego do powiedzenia przerażonym, świeżo upieczonym licealistom pierwszego dnia po wakacjach, który to już i tak do radosnych wydarzeń nie należy.
Kiedy usłyszałam te dwa zdania, miałam ochotę wstać i wyjść. Jak to? Mam cały dzień siedzieć i się uczyć? Bez żadnych znajomych, filmów, blogów i radości z życia? O nie, tak nie będzie!
Po miesiącu w liceum zgodzę się z początkiem cytatu. Naprawdę nie mam czasu wolnego. Ani sekundy. Ale nie uważam też, żeby moje życie składało się wyłącznie z czasu "zadaniowego."
W tym roku za swoją mantrę przyjęłam (dzięki, Maria ♥): "Na wszystko, co będzie: tak!" Nie pomyliliście się, naprawdę mam to na myśli. Od początku września zgadzam się na wszystko. Zgłosiłam się chyba do wszystkich możliwych projektów, jakie realizuje moja szkoła (i nie tylko). Otóż w tym roku szkolnym będę:
Kiedy usłyszałam te dwa zdania, miałam ochotę wstać i wyjść. Jak to? Mam cały dzień siedzieć i się uczyć? Bez żadnych znajomych, filmów, blogów i radości z życia? O nie, tak nie będzie!
Po miesiącu w liceum zgodzę się z początkiem cytatu. Naprawdę nie mam czasu wolnego. Ani sekundy. Ale nie uważam też, żeby moje życie składało się wyłącznie z czasu "zadaniowego."
W tym roku za swoją mantrę przyjęłam (dzięki, Maria ♥): "Na wszystko, co będzie: tak!" Nie pomyliliście się, naprawdę mam to na myśli. Od początku września zgadzam się na wszystko. Zgłosiłam się chyba do wszystkich możliwych projektów, jakie realizuje moja szkoła (i nie tylko). Otóż w tym roku szkolnym będę:
- Uczyć dzieci w podstawówce angielskiego i polskiego (mam nadzieję, że głównie angielskiego).
- Uczęszczać na akademię filmową i oglądać dawno zapomniane, niekomercyjne filmy, a później o nich dyskutować.
- Tłumaczyć różne teksty dla Parady Równości, w ramach zespołu tłumaczy (oczywiście z polskiego na angielski i na odwrót, żadnymi innymi językami na razie nie mogę się pochwalić).
- Przez cały październik chodzić na kurs kreatywnego pisania, bo kiedyś trzeba rozwijać swoje pasje, na których będzie się w przyszłości zarabiało miliony. :D
- Pisać artykuły do gazetki szkolnej, żeby mieć zabezpieczenie w postaci dziennikarstwa, gdyby moja przyszła (nieistniejąca jeszcze) książka jakimś cudem nie została bestsellerem.
- Na warsztatach w Krzyżowej, gdzie razem z koleżankami i kolegami z Polski i Niemiec będziemy rozpętywać III wojnę światową. (Żartuję oczywiście - tak naprawdę będziemy szerzyć pokój i zrozumienie różnic kulturowych, ucząc się wspólnie o II wojnie światowej.)
- Chodzić z klasą i panią od polskiego do teatru, na wszystkie spektakle, jakie będą proponowane na zajęciach.
- Zgłębiać tajniki czarnej magii, numerologii i alchemii. (Czyli chodzić na korepetycje z matematyki, fizyki i chemii.)
- Robić wszystko inne, co mnie i innym wpadnie do głowy. :)
- No i oczywiście organizować spełnienie mojego American Dream.
Zapowiada się ekscytująco-męcząco-pozytywny rok. Już nie mogę się doczekać!
I wiecie co? Nie trzeba być w Stanach, czy innych jukejach, żeby ciekawie spędzać czas. Jedyne, co trzeba zrobić, to ruszyć się z kanapy. Przetestowałam i gorąco polecam.
Do napisania!
Jejku, czuję się wspomniana i jest mi strasznie miło! Od kiedy sama usłyszałam ten cytat, uważam, że powinni go usłyszeć wszyscy ;)
OdpowiedzUsuńI niekomercyjne filmy- SUPER! A jakby połączyć to z Twoimi innymi zainteresowaniami to mamy: http://www.lgbtfestival.pl/ Byłam na dwóch edycjach i było genialnie! :)
Więc chłoń, działaj, rozwijaj i ucz się (nieformalnie głównie, bo tak ciekawiej)!
Trzymam kciukasyyy!
O, dzięki! Nawet nie wiedziałam, że jest taki festiwal, będę musiała się tym zainteresować. :)
OdpowiedzUsuńA chcę wyjechać na wymianę z NWSE a fajnie by było mieć Exchange Buddy :)
OdpowiedzUsuńHa, widzę że obydwie mamy ambitny plan, co do naszych przyszłych bestsellerów ;p
OdpowiedzUsuń