Przejdź do głównej zawartości

Things I'm taking to the USA/ 9 days left / Gifts for my host family

* English version below *
     Możecie być dumni: zaczęłam się pakować. No dobra, kupiłam walizkę. Ale to już krok do przodu! Łatwiej pakować się z walizką niż bez niej, prawda?
     Wiele osób przed wyjazdami robi sobie listy rzeczy, które chcą wziąć, żeby na pewno niczego nie zapomnieć. Od razu się Wam przyznam, że nigdy nie należałam do tych ludzi. Zazwyczaj pakuję się jakieś pół godziny przed wyjazdem na lotnisko, po prostu wrzucając do walizki pierwsze z brzegu ubrania, jakieś podstawowe kosmetyki i modląc się, żeby na miejscu były sklepy, bo na pewno czegoś zapomnę. I o ile ta metoda sprawdza się w przypadku wakacyjnych wyjazdów, o tyle pakowanie się na rok w taki sposób mogłoby za dobrze nie wypaść.
     Dlatego tym razem zabrałam się za to trochę wcześniej. Nie zrobiłam listy, ale mam już mniej-więcej zaplanowane, co chcę spakować, więc nie jest źle.
     W dzisiejszym poście postanowiłam pokazać Wam, czego na pewno nie zabraknie w mojej walizce, kiedy będę leciała do Stanów. W większości są to rzeczy z cyklu mało przydatnych, a bardziej poprawiających mi samopoczucie.

English version
Guys, you can be proud of me: I've started packing. Okay, I bought a suitcase. But that's a huge step forward, right? You can't even pack if you don't have one.
There are a lot of people who make 'To take' lists before going somewhere. I've never been one of them. My packing consists of throwing random stuff into the suitcase half an hour before leaving the house and praying that the place I'm going to is full of shops so I can buy the things I forgot about. This method works when I'm packing for two weeks, but I decided that it's a bit too risky packing like that for a whole year. 
So, this time I've started a bit earlier. I didn't make a list, but I did think a lot about what I'm going to take with me. 
Today I'm going to share with you some things that will definitely end up in my suitcase. I don't think any of them is actually useful but I'll feel better having them with me. 


Zaczniemy od mojej "malutkiej" walizki. Nawet nie muszę się schylać, żeby ją podnieść! /Let's start with showing you my 'tiny' suitcase. It's half my height!

1. Mój zeszyt z opowiadaniami / The notebook with short stories I write


Nie ma w nim zbyt wiele i w sumie nie piszę tak często, jak powinnam, ale staram się. Uznałam, że nie mogę go zostawić, bo jeśli będzie w Polsce przez najbliższy rok nic nie napiszę dochodząc do wniosku, że nie mam w czym pisać./ There's not a lot in there and I don't write often enough, but I'm trying. I decided that I have to take it, because if I don't I'll stop writing completely, telling myself I don't have any notebook to write in.

2. Pamiętnik/ My diary


Dostałam go na święta 2 lub 3 lata temu i już wtedy postanowiłam, że zabiorę go ze sobą na wymianę. Ma ponad 1000 stron i waży niecałe 2kg. Ale hej, to moje kilogramy i mogę je marnować tak, jak mam ochotę! / I got it as a christmas gift 2 or 3 years ago and I decided then and there that I will take it with my for my year abroad. It has over 1000 pages, weighs almost 2kg and is a complete waste of space. But hey, it's my space to waste! 

3. Piórnik i pisaki / Pencilcase and pens

Tak, tak, wiem, nie potrzebuję go, w Stanach kupię masę innych rzeczy, a oni nawet nie piszą długopisem. Ale jest ładny, a te długopisy są naprawdę dobre, jeszcze żadnymi tak dobrze mi się nie pisało. (Kupiłam je w MUJI) No i skoro mój pamiętnik waży "prawie 2kg" to musiałam czymś dobić do pełnych dwóch, żeby nie zgubić się w rachunkach./ I know: I don't need it, I will buy a lot of stuff like this in the USA and they don't even use pens there. But the pencilcase is cute and I really love those pens - I don't like using any other type. And, my diary weighs "almost 2kg" so I needed something to make it a whole number. 

4. Mapa USA do kolorowania / A coloring map of the USA

Ona przynajmniej jest lekka. Nie wiem tylko, jak ją dowiozę bez zbytniego pogniecenia jej... W każdym razie zamierzam zbierać na niej podpisy ludzi, których tam poznam. 
/At least this one is light. I still haven't figured out how to pack it without damaging it though... Anyway, I'm going to ask everyone I meet to sign it for me. (And I mean friends, not celebrities)

5. Bransoletka 'Stay Strong' /'Stay Strong' bracelet. 


Naprawdę lubię Demi, a skoro jeszcze nie mogę zrobić sobie tatuażu, to chcę mieć te słowa przy sobie w jakiejś innej formie. / I really like Demi, and as I can't have a tattoo yet I'm keeping these words close to me in a different form. 


A teraz gwóźdź programu! Wreszcie udało mi się kupić prezenty dla hostów. Stanęło na zestawie obrusów (takie same leżą u mnie w domu, więc załóżmy, że typowo polskie), podkładkach pod kubki z jakimiś ludowymi wzorami, magnesach na lodówkę z Warszawą i płycie Michała Szpaka (z autografem). Jak już dostaną to wstawię zdjęcia,  ale nie wiem, czy nie czytają tego bloga, a chcę, żeby mieli niespodziankę. 
/I finally bought gifts for my host family! For now they'll stay secret, as I want them to be a surprise, but after they receive them I'll post pictures. 

ZOSTAŁO TYLKO 9 DNI!







Komentarze

  1. Duża walizka :D tyle dźwigania będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Duża walizka :D tyle dźwigania będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim przypadku również stanęło jedynie na zakupie walizki. Dzisiaj wyciągnęłam rzeczy, które chcę zabrać ze sobą i doszłam do wniosku, że jeszcze ze 3 walizki by się przydały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jutro wyciągam. Strach się bać ile tego wyjdzie!

      Usuń
  4. Oh jeju, jaka cegłówka z tego pamiętnika! Będziesz miała superpamiątkę, nie zaniedbuj go!
    +bagażu podręcznego raczej nie ważą, więc ciężkie rzeczy spróbuj zmieścić właśnie tam.


    I jeżeli mogę się wypowiedzieć z pozycji wymianowego "oldie", to WEŹ DRES I GO UŻYWAJ. Jedną z nielicznych rzeczy, których żałuję z wymiany jest to, że codziennie ubierałam się do szkoły porządnie, mimo, że chodzenie w dresie było społecznie akceptowalne. Nie powtarzaj moich błędów i korzystaj z tej ubraniowej wolności! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie rzeczy wymienione w tym poście wpycham do podręcznego, mam nadzieję, że nikt się mu nie przyjrzy :D

      Hahah właśnie jestem w trakcie upychania ubrań do walizki, klapki i dres poleciały jako pierwsze :D
      Zamierzam też sprawdzić, czy oni naprawdę chodzą do szkoły w piżamie - jeśli tak (muszę zobaczyć na własne oczy), to zamierzam dołączyć do tego grona osób :3

      Usuń
    2. A co do pamiętnika, to dam z siebie wszystko :D Ale od pięciu lat piszę pamiętniki nieprzerwanie i regularnie, więc powinno się udać :)

      Usuń
  5. Ja jak zaczęłam się pakować to zapakowałam o 10kg za dużo hahaha Miłej wymiany !

    flawlessbananaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Test ELTiS, rozmowa kwalifikacyjna i fundacja

     W końcu nadszedł ten upragniony dzień - oficjalnie zaczęłam proces aplikacji. Wiem, że za chwilę utonę w papierach, które będę musiała dostarczyć i przeklnę moment, w którym to napisałam, ale już nie mogę się doczekać wypełniania aplikacji!      Co do samego testu, to szczerze mówiąc nie mam wiele do napisania. Moim zdaniem był bardzo prosty - tylko na dwa pytania odpowiedziałam źle. Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak to dokładnie wygląda, to zachęcam do kliknięcia:  ELTiS Practice Test .      Na początku jest słuchanka - od razu uprzedzam, że nagrania odtwarzane są tylko raz, a nie dwa razy, jak przyzwyczajają nas w szkole. Było też dość mało czasu na zapoznanie się z pytaniami - w sumie chyba test jest skonstruowany tak, żeby zmusić nas do przesłuchania całego tekstu i zajęcia się pytaniami dopiero na koniec, czyli znów dokładna odwrotność tego, co serwuje nam szkoła. Zapewniam jednak, że spokojnie można to wszystko rozwiązać - lektor tłumaczy, na czym polegają zadania i daje dokła

All my exes live in Texas: Thanksgiving, Austin & Dallas

     We wtorek (22/11/2016) wyruszyliśmy do Texasu. Z okazji nadchodzącego Thanksgiving, czyli Święta Dziękczynienia, pojechaliśmy do Austin w Texasie żeby spędzić je z rodziną Pat (host mom).      Kojarzycie te zdjęcia, na których ludzie stoją koło znaku "Welcome to *tu wstaw nazwę stanu*"? Okazuje się, że zrobienie tych zdjęć jest o wiele trudniejsze, niż się zapowiadało. Znaki stoją przy autostradach albo drogach szybkiego ruchu i choćby nie wiem jak się starał, nie ma jak się przy nich zatrzymać.       Ale dla chcącego nic trudnego: chciałam mieć "Welcome to Texas" to mam. A że napis jest na drzwiach Texas Visitor's Center a nie na klimatycznym znaku drogowym, to inna sprawa.  Absolutnie uroczy sposób na zachęcenie do ochrony środowiska.       Dojechanie do Texasu zajęło nam 7 godzin, 4 postoje na toaletę i 2 przerwy na jedzenie. A ponieważ jestem kobietą z klasą, to i tak pierwszym zdaniem jakie wypowiedziałam do witających na

Udało się! Czyli o mojej podróży do Stanów i pierwszym dniu

(8/8/16)  Mój dzień zaczął się bardzo wcześnie - musiałam wstać około polskiej 3 rano, żeby pojechać na lotnisko. Mój pierwszy samolot był do Monachium i startował o 6.  Na lotnisku czekały na mnie moje przyjaciółki (które w tym miejscu chciałabym serdecznie pozdrowić, bo nie znam nikogo innego, kto zerwałby się dla mnie z łóżka o tak nieludzkiej porze) i po ostatnich pożegnaniach i zapewnieniach, że będziemy do siebie pisać, rzuciłam się w wir kontroli paszportowych i prześwietlania walizek.  Mój bagaż chyba tylko cudem nie przekroczył limitu - duża walizka ważyła 22,8kg, a mała 7,9kg. Zaznaczę przy okazji, że pakowałam się wczoraj, bo kto by tam zaczynał wcześniej? Ale ostatecznie chyba wszystko mam.  Lot do Monachium był krótki (ok. 1,5h). Następne 2 godziny spędziłam czekając na kolejny samolot i ponad dwie trzecie tego czasu zajęła odprawa paszportowa i związane z nią kilometrowe kolejki.  Następny z moich lotów trwał już 11 godzin i wylądowałam w Houston. Jejku, co ja tam przeżył